Nie zdziwiłbym się wcale – mówił Kłapouchy – gdyby jutro spadł grad, gdyby rozszalała się zamieć i licho wie co. To, że dziś jest ładnie, to jeszcze nic nie znaczy. Z tego nie można wyciągnąć żadnych wnio… czy jak to się mówi. Ale mniejsza o to. Z tego w ogóle nic nie można wyciągnąć. To jest zaledwie jakiś ślad pogody.
Jagulary zawsze tak robią – rzekł Puchatek mocno zaciekawiony. – Wołają: "Pomocy! Pomocy!", a kiedy patrzy się w górę, zlatują na dół na tego, kto patrzy.
A gdybym ja posadził plaster miodu przed moim domem, czy wyrośnie z niego ul?
– A ty jak się masz? – spytał Puchatek
– Nie bardzo sięmam – odpowiedział Kłapouchy. – Już nie pamiętam czasów, żebym jakoś sięmiał.
Puchatek: Króliku, jesteś królikiem dłużej, niż ktokolwiek, kogo znam.
Kubuś Puchatek i inni odgarniają śnieg:
Królik: Dlaczego śnieg nie pada od razu tam, gdzie powinien, tylko tam, gdzie popadnie?
Tygrysek: Ja w ogóle nie wiem, co to praca.
Prosiaczek: Praca to jest coś takiego, co wymaga bardzo dużo pracy.
Prosiaczka zasypał w domu śnieg. Puchatek z Królikiem poszli do Tygryska, żeby pomógł im odśnieżyć drogę do domu Prosiaczka i ów domek. Pukają do Tygryska:
Tygrysek: Właśnie rozczulam się nad sobą i myślę, że to jeszcze trochę potrwa.
Tygrysek: Zbuduję taki nieprawdopodobny wynalazek, że sam w niego nie uwierzę!
Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było.
Puchatek: To bzykanie coś oznacza. Takie bzyczące bzykanie nie bzyka bez powodu. Jeżeli słyszę bzykanie, to znaczy, ze ktoś bzyka, a jedyny powód bzykania, jaki ja znam, to ten, że się jest pszczołą.
Królik zapytał: – Co wolisz, miód czy marmoladę do chleba?
Puchatek był tak wzruszony, że powiedział: – Jedno i drugie. – I zaraz potem, żeby nie wydać się żarłokiem, dodał: – Ale po co jeszcze chleb, Króliku?
Prosiaczek: Dlaczego malutkie zwierzątka mają takie krótkie nózki?
Prosiaczek: Wcale nie jestem odważny, tylko wpadłem w panikę.
Kłapouchy: Ktoś, kto nie może urosnąć, wie, jak podejść coś, co nie może urosnąć.
Kłapouchy: Nigdy bym nas o to nie posądzał.
Puchatek: A właściwie co ja niewłaściwego zrobiłem?
Puchatek: Kiedy chmura widzi trzy tygrysy denerwuje się potrójnie.
Tygrysek: Nic tak jak brykanie w wodzie nie sprzyja tygrysiej urodzie.
Tygrysek: Wygląda jak tygrys polarny jedzący kluski w czasie burzy śnieżnej.
Tygrysek: Tak się boje, że aż paski mi się trzęsą.
Tygrysek: Niech mi ktoś zrobi sztuczne odpoczywanie.
Królik: Puchatku, ty zepsułeś niebo?
Prosiaczek: Och, Puchatku jak mogłeś?
Kłapouchy: On to na pewno zrobił niechcący.
Puchatek: Mamy niezwykłą pogodę.
Tygrysek: Dlaczego?
Puchatek: Bo z nieba lecą nam Hefalumpy i Wuzle.
Puchatek: Za dużo mam tego fruwania jak na jedną piesza wycieczkę.
Tygrysek: Ale za to miekko lądujesz.
Prosiaczek: Skąd ja wezmę prezent dla Puchatka?
Tygrysek: Pomyślmy jak miś. Pożyczmy od kogoś!
Tygrysek: Trzeba pomyśleć jak się tam dostać.
Królik: Należy się przekopać.
Tygrysek: Trzeba się przekatapultować.
Prosiaczek: Wystarczy zapukać.
Kangurzątko: Zobaczymy jak wygląda doświadczenie naukowe.
Prosiaczek: A może ono nie lubi oglądania?
Królik: Wszystkich nas poniosło.
Puchatek: Jeżeli nas poniosło to możemy przynieść się z powrotem.
Krolik: Co robi wiecej zamieszania niż jeden Puchatek?
Tygrysek: (…) Co?
Królik: Trzy Puchatki (…) Musimy sie przepuchatkować.
Krolik: Dżentelmen bierze tylko jedno ciastko.
Tygrysek: A to przepraszam jestem na diecie.
Królik: Jak ty Puchatku możesz wogóle w takiej chwili jeść?
Puchatek: A co to już nie pora kolacji?
Puchatek: Czy widzisz tu coś co wygląda jak dziewczyna?
Prosiaczek: To zależy jak pada światło.
Krzyś: Gdzie Skippi [pies]?
Tygrysek: Jeżeli nie zmienił predkości to na Alasce.
Tygrysek: Dlaczego ta chmura się uparła i moczy tylko mnie?
Puchatek: Może nie lubi mokrych Niedźwiadków.
Królik: Jesteśmy bardzo wdzięczni, że zaprosiłeś nas na wieczór poezji.
Klapouchy: I tak nie było nic lepszego do roboty.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
– Tygrysku…!
– Co Prosiaczku?
– NIC – odparł Prosiaczek biorąc Tygryska za łapkę – chciałem się tylko upewnić czy jesteś…
– Powiedz, Puchatku – rzekł Prosiaczek – co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana? – Mówię: Co tez dziś będzie na śniadanie? – odpowiedział Puchatek. – A ty, co mówisz, Prosiaczku? – ja mówię: Ciekaw jestem, co się dzisiaj wydarzy ciekawego. Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu. – To na jedno wychodzi – powiedział.
Poztywne myśli Kłapouchego:
→ Bo wypadek to dziwna rzecz… Nigdy go nie ma dopóki się nie zdarzy.
→ Pamiętaj: Co komu do tego, skoro i tak mniejsza o to?
→ Kiedy spytają cię, jak się masz, odpowiedz po prostu, że wcale.
→ Gdy już pomyślisz sobie, że nawet w dniu urodzin zostałeś zapomniany i opuszczony przez wszystkich, dwaj przyjaciele przyniosą ci w prezencie baryłeczkę po miodzie i pęknięty balonik.
→ Nie tłumacz się z dobrego kawału, bo był do przewidzenia.
→ Przyłącz się do poszukiwania zaginionego krewnego-lub-znajomego, ale nie zdziw się, jeśli nikt nie pofatyguje się powiedzieć ci, że odnalazł się przed dwoma dniami, które ty spędziłeś na poszukiwaniach.
→ Jeżeli ktos cię bryknie, daj szybko nura i przypłyń do brzegu, zanim ktoś spróbuje cię wychlapać, upuszczając spory kamień na twoją klatkę piersiową.
→ Jeśli twoja chatka zupełnie zniknęła z powierzchni, nie narzekaj. Masz jeszcze spory zapas śniegu, z którym możesz zrobić, co chcesz.
→ Bzyczące bzykanie dochodzące z wierzchołka drzewa nie oznacza wcale, że skapnie ci się trochę miodu.
→ Żadnej z nikim Styczności. Żadnej Wymiany Myśli… Taka rozmowa do niczego nie prowadzi, zwłaszcza jeśli w drugiej części rozmowy ukazuje się ogon tej osoby.
→ Jeśli nie pamiętasz już czasów, kiedyś jakoś się miał, spójrz za siebie. Może zapodział ci się ogon.
→ Jeśli się okaże, że ogon się zapodział, wiedz, że ma pełne prawo ci brakować.
→ I nie zapominaj, że choć odzyskanie zapodzianego ogona sprawi ci ogromna radość, natychmiast zostaniesz na nowo przybity – do ogona właśnie.
→ Prawdziwy z Puchatka przyjaciel… Nie to, co Inni.
→ Jeśli wskutek nadmiernego jedzenia utkniesz w drzwiach frontowych czyjegoś domku, będziesz zmuszony pozwolić swemu gospodarzowi używać twoich tylnych łapek zamiast wieszaka na ręczniki. Cóż, tak to bywa.
→ Przecież nie ma tam nic niezwykłego w tym moim biednym kąciku. Oczywiście, dla kogoś, kto lubi zimne, wilgotne i ponure miejsca, jest to cos naprawdę ponętnego.
→ Zdarzają się tacy, którzy życzą ci dobrego dnia. Jeśli ten dzień godzi się nazywać dobrym, co jest wątpliwe.
→ Jest dostatecznie smutno, jeżeli samemu jest się nieszczęśliwym, ale jest jeszcze smutniej, kiedy wszyscy inni twierdzą, że też są nieszczęśliwi.
→ Ktokolwiek ci mówi, że aby schudnąć, potrzebny jest z tydzień, kłamie.
→ Z pszczołami nigdy nic nie wiadomo. Ani z misiami, prosiaczkami, królikami, sowami…
→ Śpiewać… Cieszyć się majem… Niektórzy to mogą…
→ Nie wszyscy mogą i któryś z nas też nie może. I w tym cała rzecz.
→ Chyba nie chcesz być zawsze nieszczęśliwy w dniu moich urodzin, co ?
→ Zbudowanie sobie chatki jest bardzo dobrym pomysłem. Nie bądź jednak zaskoczony, jeśli wiatr przewieje ją na druga stronę lasu.
→ Mały Spacer zdecydowanie lepiej nadaje się do odbycia przyjacielskiej pogawędki niż Wyprawa Całą Bandą.
→ Proszę bardzo, jedz, ile wlezie. Tylko żebyś potem mógł wleźć w drzwi.
→ Bez śladu mózgu są niektórzy z nich.
→ Oset nie ma żadnego pożytku z tego, kiedy się na nim siedzi. To odbiera mu życie.
→ Jest jedna rzecz gorsza od bycia Szarym Końcem Przyprawy: bycie Szarym Końcem Przyprawy, za którym ciągnie się półtora tuzina krewnych-i-znajomych, których trzeba uprzątnąć za każdym razem, kiedy zechce się usiąść, żeby trochę wypocząć. W takim przypadku to nie jest żadna Przyprawa, tylko wielki Bałagan.
→ Przychodząc na ratunek tonącemu, najlepiej zwiesić ogon do wody, żeby nieszczęśnik mógł się czegoś złapać. Oczywiście pozbawi to ogon Wszelkiego Czucia.
→ Zawsze to miło dowiedzieć się o przyjęciu – nawet jeśli znowu będą chcieli posadzić cię miedzy te małe kawałeczki, które pętają się za biesiadnikami.
→ Zdrętwiały ogon można przywrócić do życia poprzez wytrwałe rozcieranie – dopóki znów nie zacznie Należeć.
→ Jeżeli sądzisz, że wytarzany w błocie wyglądasz jak mała ciemna chmurka, mylisz się. Wyglądasz tak jak ty, tylko brudniejszy.
→ Nikt mi o niczym nie mówił… Nikt mnie nigdy o niczym nie zawiadamia. Będzie już siedemnaście dni w przyszły piątek, odkąd nie zamieniłem z nikim ani słowa.
→ Biorąc udział w ściąganiu przyjaciół z drzewa, upewnij się, czy aby to zrobić, wszyscy nie mieliby czasem stanąć na twoim grzbiecie.
→ Bądź ostrożny, kiedy pochłonięty swoimi sprawami stoisz nad brzegiem rzeki. Możesz zostać wbryknięty do wody.
→ Zaraz będzie deszcz… Jeśli już nie pada.
→ Tyle ich jest w tym Lesie, że po prostu nie ma się gdzie obrócić. Nigdy w życiu nie widziałem podobnie hałaśliwej gromady.
→ Nawet na dnie rzeki nie przestawaj mówić do siebie samego: "Czy to Niecny Wybryk, czy też Najzwyklejszy Wypadek ?" Potem wypłyń na powierzchnie wody i powiedz sobie: "To jest mokre".
→ Oni zamiast Mózgów maja tylko szary puch, który przez pomyłkę został wdmuchnięty w ich głowy. Oni po prostu nie myślą.
→ Można szukać Bieguna Północnego albo bawić się w "lata ptaszek po ulicy", albo łapać ptaszki w sidła – to zupełnie obojętne.
→ Żadna szanująca się pszczoła nie dałaby się zrobić w balona balonikowi z ubłoconym misiem pod spodem, który udaje małą ciemną chmurkę – choćby nawet w tym czasie ktoś przechadzał się tam i z powrotem z parasolem i mówił: "Aj-aj-aj, zanosi się na deszcz".
→ Jeżeli posiliłeś już swego gościa, a on wciąż spogląda tęsknie w stronę spiżarni, prawdopodobnie chce ci powiedzieć, że mógłby się posilić jeszcze bardziej. Objaśnij mu, że to nieprawda.
→ Nie popędzaj mnie. Nie dalejwięcuj mnie.
→ Gdy do Lasu przyjdzie Bardzo Rozbrykane Zwierze i ktoś ci w ogóle powie, że przyszło, powinieneś zapytać, kiedy sobie pójdzie.
→ Lepszy niewielki aplauz niż żaden, choćby był z lekka pozbawiony zapału.
→ Jeśli chodzi o mnie, to nie znoszę tego całego mycia. Nowoczesna bzdura, i tyle.
→ Jeśli nie lubisz ostu, to nie lubisz też znakomitego ostu, wiec go nie marnuj.
→ Dla kogoś, kto leży na dnie rzeki, kasłanie czy brykanie – to wszystko jedno.
→ Sowa przyleciała tu wczoraj czy przedwczoraj i zauważyła mnie. Właściwie nawet nie odezwała się do mnie, ale w każdym razie poznała mnie. To bardzo uprzejmie z jej strony.
→ Pręgowane zwierzęta brykające trzymają z dala od ulubionych kępek ostu. W końcu nikt nie lubi, kiedy mu skaczą po śniadaniu.
→ Przychodzą tu rozmaici do tego Lasu i mówią: "To jest tylko Kłapouchy i to się nie liczy".
→ Tylko się nie dziw, jeśli twój dom nadal stoi na miejscu, choć wydawałoby się, że ktoś powinien był przyjść i go wywrócić. Być może liczą, że zrobi to wiatr.
→ Wspinanie się na drzewa po miód to zły pomysł. Kończy się upadkiem. W krzaki jałowca.
→ Nie dziw się jeżeli jutro spadnie porządny grad, rozszaleje się zamieć i licho wie co. To, że dziś jest ładnie, jeszcze nic nie znaczy. To jest zaledwie jakiś ślad pogody.
→ Wciąż pada śnieg. I mróz bierze. Jednakże nie mieliśmy ostatnio trzęsienia ziemi.
→ Więcej się ruszaj. Więcej bywaj. Wpadaj do innych. A jeśli ktokolwiek powie od progu: "Do licha!", zawsze możesz wypaść z powrotem.
→ Nie miejcie do mnie pretensji.
→ Misie-patysie to wcale nie taka dobra zabawa, jak się wydaje. Zwłaszcza jeżeli zostaje się patysiem.
→ Ogon to dla nich nie ogon, tylko Mały Dodatkowy Kawałeczek przyczepiony z tyłu.
→ Strzeż się pomysłów tych, którzy chcą wyciągnąć cię z rzeki – szczególnie jeśli wspominają coś o upuszczaniu ciężkich kamieni.
→ Kiedy zawołasz do króliczej norki: "Hej, jest tam kto?", a glos z wnętrza odpowie: "Nie!", to znaczy chyba, że nie jesteś mile widziany.
→ Czasami, kiedy ktoś już skończył rozbierać czyjś dom, zostawia jakieś dwa lub trzy patyczki, których nie warto zabierać i jest raczej zadowolony, że ktoś je sobie weźmie, jeśli wiesz, o co mi chodzi.
→ Gdy zdarzy się, że zapodzieje się twój ogon, będą próbowali cię przekonać, żeś go gdzieś zostawił. Lecz ty będziesz wiedział dobrze, że ktoś musiał ci go zabrać.
→ Ale zresztą… czym są urodziny ? Dziś są, jutro ich nie ma.
→ Gdy Królik przychodzi do ciebie z ważną mina i mówi: "A, Kłapouchy", możesz być pewien, że za dwie minuty powie: "Do widzenia".
→ Ten śnieg i to i owo na mojej łączce, nie mówiąc już o soplach lodu, wszystko to nie sprawia, aby o trzeciej nad ranem było tam tak Ciepło, jak to się niektórym zdaje.
→ Słowem, niech-to-zostanie-miedzy-nami-i-nie-mów-o-tym-nikomu: tam jest Zimno.
→ Trochę Względów, trochę Troski o Innych. W tym cała rzecz. Tak przynajmniej mówią.
→ Jeżeli zaproszono cię na przyjęcie, to z pewnością przez nieporozumienie. Tylko żeby nie mieli do ciebie żalu, jeżeli będzie padał deszcz.
→ Jakieś sztuczki do pisania. Ołówki i coś tam jeszcze. Mocno przecenione. Bzdura. Nic ważnego.
→ Oto są przyjaciele…
→ Ktoś kto nie może urosnąć, wie jak podejść coś, co nie może urosnąć.
→ Nigdy bym nas o to nie posądzał.
→ No i wychodzi słońce to znaczy, że niebo zaraz zacznie spadać.
→ Nie jest to dobry dzień na ucieczkę z domu. Jeśli w ogóle jest taki dzień.
uwielbiam kłapouchego <3